„Szczęście sprzyja lepszym” – tak można w skrócie opisać dzisiejsze spotkanie. Lepsza drużyna na papierze zwyciężyła na trudnym terenie z francuskimi „Kanarkami” 1:0. Nie zabrakło stresu, nerwów, a przede wszystkim emocji.
Od początku ruszyliśmy do ataku. Przez pierwsze piętnaście minut napieraliśmy przeciwników głównie bocznymi strefami boiska, co mogła świadczyć spora ilość rzutów rożnych. Za długo jednak nie zdołaliśmy utrzymać tej przewagi. Straciliśmy koncepcję gry i do ataku ruszyła drużyna gospodarzy. Po błędzie w defensywie Subasic sfaulował w polu karnym napastnika rywali i sędzia był zmuszony wskazać na jedenasty metr. Szybko jednak nasz bramkarz się zrehabilitował broniąc karnego wychowanka Monaco – Serge Gakpe. FC Nantes nie ustępowało przeprowadzając jeszcze kilka składnych akcji. Przed przerwą jednak to my wyprowadziliśmy szybki atak, po którym udało się zdobyć jedyną bramkę w meczu. Lewą stroną popędził dobrze dysponowany w tym spotkaniu Layvin Kurzawa, zakończył swój rajd dokładną centrą wprost do Kolumbijczyka Radamela Falcao, a ten mocnym strzałem głową nie pozostawił szans bramkarzowi gospodarzy. El Tigre is back – 1:0!
Drugą połowę również udało nam się zacząć lepiej. Już na samym początku świetną okazję do strzelenia bramki mieli Valere Germain oraz Lucas Ocampos. Obaj jednak nie wykorzystali swoich szans. Później ewidentnie drużyna prowadzona przez Leonardo Jardima liczyła na cud. Nastawieni na grę z kontry zostaliśmy zepchnięci do głębokiej defensywy. Natomiast seryjnie piłkarze z Kraju Loary marnowali swoje szanse. Swój dzień miał dzisiaj Jeremy Toulalan, który rewelacyjną grą rozbijał ataki przeciwnika. W drugiej części spotkania nie zawodził również między słupkami Danijel Subasic, a przede wszystkim szczęśliwa poprzeczka. Ostatecznie po sporych nerwach udało nam się dowieźć ten rezultat do końca. Po usłyszeniu ostatniego gwizdka sędziego spadł dość spory kamień z serca.
Na pewno cieszą trzy punkty, choć Monaco grą nie zachwyciło. Czekamy na lepsze mecze oraz na ukazanie tego ofensywnego stylu Leo Jardima, który zaprezentował nam w Portugalii prowadząc drużynę Sportingu. Miejmy nadzieję, że zobaczymy to już za tydzień w meczu z Lille. Godna uwagi niedzielnego wieczoru była atmosfera na trybunach, którą stworzyli jedni z najlepszych kibiców we Francji. Trybuna wschodnia wypełniona w barwy żółto-zielone od samego początku do końca wspierała swój zespół głośnymi śpiewami.
FC Nantes 0:1 (0:1) AS Monaco
Nantes: Dupe – Cissokho, Vizcarrondo, Djilobodji, Veigneau – Veretout, Hansen – Gakpe (62′ Shechter), Bedoya (80′ Aristiguieta), Audel (67′ Bessat) – Bammou
Monaco: Subasic – Fabinho, Raggi, Carvalho, Kurzawa – Toulalan, Kondogbia – Moutinho – Germain, Falcao (69′ Berbatov), Ocampos (61′ Martial (88′ Ferreira-Carrasco))
Bramka: 45+1′ Falcao (Kurzawa)
Sędzia: Amaury Delerue
Widzów: 27 042