Oczywiście wielki inwestor musiał mieć swojego wielkiego trenera, wybór padł na Claudio Ranierego, który zastąpił na tym stanowisku swojego rodaka Marco Simone.
Prywatnie decyzja ta bardzo mnie dziwi. Były zawodnik AC Milan i AS Monaco osiągał z zespołem wyniki zasługujące na uznanie i przez moment otarł się nawet o awans do Ligue 1, co wydaje się wręcz nieprawdopodobne patrząc na sytuację w jakiej znajdował się klub w połowie sezonu.
Należało więc Simeone zatrzymać. Budowa mistrzowskiego zespołu w drugiej lidze zawsze jest sporym ryzykiem (zapytajcie choćby kibiców Pogoni Szczecin) i uważam, że lepiej podejść do tematu metodą „krok po kroku”.
Zostawmy jednak te rozważania na dalszą część okna. Na tę chwilę witamy Claudio Ranieriego jako nowego trenera AS Monaco i życzymy mu powodzenia. Nawet gdyby, nie daj Boże, musiał bić się o utrzymanie zespołem na miarę ligi mistrzów.