Podopieczni Arsene’a Wengera ośmieszyli się na oczach Europy, przegrywając na własnym boisku z AS Monaco różnicą dwóch bramek.
Arsenal rozpoczął mecz od szturmowych ataków na bramkę przyjezdnych, ale nie oddał w pierwszych pięćdziesięciu pięciu minutach ani jednego celnego strzału. Przełomowa dla losów całego spotkania okazała się akcja z 38. minuty. Piłkę do siatki po mocnym strzale z dystansu skierował wówczas Geoffrey Kondogbia. Zaskoczony rykoszetem David Ospina nie pokusił się o żadną interwencję.
Choć druga odsłona spotkania rozpoczęła się od dwóch groźnych akcji Arsenalu, to nie gospodarze cieszyli się z drugiego gola. Chwilę po tym, jak fatalnie spudłował Olivier Giroud na listę strzelców wpisał się napastnik Monaco – Dimitar Berbatov. Bułgar wykończył zabójczą kontrę i po podaniu Martiala podwyższył wynik na 2:0.
Arsenal miał szansę na szybką odpowiedź i zdobycie kontaktowego gola. Grę gospodarzy podsumowuje doskonale akcja z 65. minuty, kiedy Danny Welbeck zamiast do pustej siatki trafił w plecy.. Theo Walcotta. By cieszyć się z bramki, gospodarze musieli czekać do doliczonego czasu gry, kiedy technicznym strzałem do siatki trafił Alex Oxlade-Chamberlain.
Kluczowa akcja tego dwumeczu przeprowadzona została jednak dopiero w dwie minuty później. Wówczas, po zabójczej kontrze trzeciego gola dla Monaco zdobył rezerwowy Ferreira-Carrasco. Wiele wskazuje na to, że wobec tak wysokiej zaliczki, losy awansu do 1/4 finału zostały przesądzone.
Arsenal FC – AS Monaco 1:3 (0:1)
0:1 Kondogbia 38′
0:2 Berbatov 53′
1:2 Oxlade-Chamberlain 90′
1:3 Carrasco 90′
Wygrana z Arsenalem na ich stadionie bardzo mnie cieszy ale jeszcze bardziej będę zadowolony kiedy dopełnimy formalności na własnym stadionie i awansujemy do ćwierćfinału.