A jednak Bastia zagra na Stade de France z Paris Saint-Germain o triumf w tegorocznym Coupe de la Ligue. Na stadionie Ludwika II przez 120 minut nie padł żaden gol, ale niewielkie emocje obie ekipy zrekompensowały serią jedenastek. Ta zakończyła się dopiero w dziewiątej kolejce, gdy w poprzeczkę trafił Nabil Dirar.
Bez wątpienia faworytem starcia piątej drużyny Ligue 1 z zespołem walczącym o utrzymanie byli gospodarze, którzy jednak nie potrafili tej różnicy przenieść na murawę. Pierwszą groźną okazję stworzyło sobie w 22. minucie Monaco, jednak nie wykorzystał jej Berbatov. Z drugiej strony boiska tuż przed przerwą niezłą szansę zmarnował Sio.
W drugiej odsłonie także niewiele się działo. Swoje próby mieli gospodarze, ale przy odrobinie szczęścia otworzyć wynik mogli też piłkarze Bastii – choćby kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry, gdy minimalnie pomylił się Boudebouz.
Wskutek remisu obie ekipy przystąpiły do dogrywki, aczkolwiek zmęczenie wyraźnie dawało się już we znaki. Mimo to, w tym czasie dwie niezłe szanse SCB na zapewnienie biletu na Stade de France miał Ongenda – żadnej nie wykorzystał.
O awansie do wielkiego finału musiały zatem zdecydować rzuty karne. W drugiej kolejce pomylili się gracze obu ekip, ale po tym, jak w trzeciej serii nie trafił do siatki Sio, o krok od Stade de France byli gospodarze – kropki nad i nie postawił jednak Moutinho, który przegrał pojedynek z Areolą. W kolejnych próbach wykonawcy byli bezbłędni, aż do dziewiątej kolejki, kiedy to w poprzeczkę trafił Nabil Dirar. Do siatki trafił natomiast Sebastien Squillaci, a do finału Pucharu Ligi awansowała ekipa z Korsyki.
AS Monaco – SC Bastia 0:0 karne 6:7